Shen Yin Wang Zuo Rozdział 53 - Egzamin wstępny i wyposażenie (I)

 Puk, puk, puk. Ktoś pukał do drzwi.

"Mały Braciszku, musimy ruszać. Jesteś gotowy?" Li Xin pukała do drzwi w niecierpliwy sposób, jak wołała.

"Jestem gotowy, jestem gotowy." Otwierając drzwi, Long Haochen wyszedł z pokoju.

Oczy Li Xin błyszczały, "Wow, taki przystojny."

Long Haochen nosił biały strój rycerza, schludny i funkcjonalny. Wyhaftowano na nim srebrnego smoka, pokrywającego dwie strony tkaniny, w tym kołnierz. Na środku paska wszyto lśniący klejnot i roztaczała się wokół niego aura światła.

Jego długie, czarne włosy opadały na ramiona. Wydawało się, że w jego złotych oczach można było zobaczyć gwiaździste niebo. Czerwone usta, białe zęby, skóra gładka jak jadeit, wysoki nos oraz głębokie spojrzenie. W jego wyglądzie absolutnie nie można było znaleźć, nawet jednej wady.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Long Haochen stał się nieco wyższy, a jego sylwetka stała się bardziej smukła. Miał dobrą budowę bez zbędnej ilości tłuszczu, jego ciało było dobrze ukształtowane i idealnie proporcjonalne.

Long Haochen noszący zwykłe ubrania był już oszałamiający. Teraz, gdy przebrał się w ten wspaniały strój rycerza, mógł sprawić, że każda dziewczyna byłaby o niego zazdrosna.

Long Haochen czuł się nieco niezręcznie nosząc ten strój, "Siostro, nie ma potrzeby ubierać się tak formalnie. Naprawdę nie jestem do tego przyzwyczajony."

Te ubrania zostały wykonane specjalnie dla niego na zamówienie Li Xin. Własne ubrania Long Haochena, które posiadał, poza jego zwykłymi ubraniami były jedynie standardowymi mundurami rycerzy wydanymi przez Księżycową Świątynię.

"Jak możesz nie czuć się w tym komfortowo? Mały Braciszku, kolor biały jest tym, który najbardziej ci pasuje, jesteś w stu procentach przystojny! Aj, dlaczego nie urodziłeś się kilka lat wcześniej? Jaka szkoda. Spędziliśmy razem tak dużo czasu, że moje standardy stały się wyższe. W przyszłości, jeśli nie znajdę mężczyzny, to po prostu cię złapię."

Li Xin spojrzała na Long Haochena błyszczącymi oczami i zagroziła mu, zaciskając pięści.

W tym właśnie momencie z pleców Long Haochena wyszły dwie głowy, delikatnie pocierając jego nogę, wydając dźwięki "woohoo".

Long Haochen pochylił się, poklepując dwie głowy jaszczurki, "Nie możesz dziś iść, zostań w domu i zaopiekuj się nim. Bądź posłuszny, przyniosę ci suszoną rybę do jedzenia później."

Ta dwugłowa groteskowa jaszczurka była oczywiście magiczną bestią, którą Long Haochen zabrał ze sobą ze Świętej Góry Rycerzy, której nadał imię Haoyue.

Haoyue stał się nowym gatunkiem zarejestrowanym przez Świętą Górę Rycerzy. Odkąd Long Haochen go sprowadził, minęło już pół roku.

Zwykłe magiczne wierzchowce żyły w konkretnym miejscu. Tylko wtedy, gdy rycerz potrzebował ich, były wzywane z ich strony przez kontrakt. Jednak ten mały Haoyue był inny, bezwstydnie chciał zostać u boku Long Haochen. Bez względu na wszystko i cokolwiek mu powiedziano, odmawiał powrotu do swojej pierwotnej przestrzeni.

Ze względu na zmieszanie ich krwi, że nie odrzucił go w tym czasie i ze względu na uczucie, że nie został sam, stopień relacji między nimi znacznie przewyższył relacje między innymi rycerzami i ich towarzyszami.

Pierwszym dobrym uczynkiem, jaki przyniósł Pakt Krwi było to, że od czasu powrotu, Long Haochen mógł poczuć, że ich serca są ze sobą połączone. Kontrakt równości zwykle sprawiał, że bestia wyczuwała intencje rycerza i działała zgodnie z nimi. Jednakże Pakt Krwi dawał im wzajemne zrozumienie. Haoyue nie mógł mówić, ale Long Haochen zawsze czuł każdą zmianę w jego nastroju. Nawet gdyby byli daleko od siebie, to byłoby tak samo.

Słysząc dwa słowa "suszona ryba", dwie głowy Haoyue otworzyły szeroko oczy, spoglądając na siebie w bardzo ludzki sposób. Wyprostował obydwie szyje, podnosząc swoje nosy i kiwał swoimi głowami podczas zbliżania się do Long Haochena. Wyglądało to tak, jakby się ślinił.

Long Haochen trzymał obie głowy w swoim uścisku, mówiąc im, "Zatem wyruszam pierwszy, niedługo wrócę."

Jako członek Księżycowej Świątyni, Long Haochen otrzymywał miesięczny dochód w wysokości pięciu złotych monet. Jednakże nie miał już żadnych pieniędzy, ponieważ wszystkie pieniądze, które otrzymywał, były przeznaczone na zakup żywności dla Haoyue.

Ta mała bestia była niezwykle żarłoczna i szczególnie lubiła jeść ryby, jej ulubionym posiłkiem było pięć przyprawionych suszonych ryb. Dlatego Long Haochen stał się typem osoby, która wydawała swoje miesięczne dochody jeszcze zanim dostał kolejną pensję.

Wraz ze wzrostem czasu trwania kontaktu, Long Haochen odkrył, ku swojemu zdumieniu, że każda z głów Haoyue może w rzeczywistości myśleć samodzielnie. Gdy tylko wrócił ze Świętej Góry Rycerzy, nie czuł tego w najmniejszym stopniu, ale pół roku później zorientował się, że natura czerwonookiej głowy jest nieco bardziej brutalna, podczas gdy złotooka głowa jest dużo łagodniejsza.

Uzyskując obietnicę Long Haochena, Haoyue wrócił do pokoju w bardzo dobrym humorze, merdając swoim dużym ogonem i zamykając drzwi.

Li Xin powiedziała, nieco zazdrośnie, "Haochen, ten Haoyue jest niezwykle inteligentny, nawet jeśli wydaje się dzieckiem, trzymającym się blisko ciebie przez cały dzień."

Long Haochen powiedział w zachwycie, "To prawda! On jest jak mój młodszy brat. Nie, powinienem powiedzieć, że jesteśmy jak trójka braci. Naprawdę nie mogę nic z nimi zrobić. Siostro, chodźmy."

Opuścili Księżycową Świątynię i idąc ulicą, Long Haochen zapytał, "Siostro, co się dzisiaj dzieje? Dlaczego Wujek chce nas zaprosić na posiłek?"

Wcześniej, kiedy Li Xin dała Long Haochenowi ubrania, powiedziała mu tylko, że dziś jej ojciec chce ich zaprosić na posiłek i ma coś do omówienia.

Po tym, jak spędzili razem tyle czasu, Long Haochen już wiedział, że ojciec Li Xin był w rzeczywistości Li Ao Xiao, głównym ministrem miasta Księżyca, a ojciec Lin Jialu, Lin Yin Jia, był konsulatem miasta Księżyca.

Wszystkie miasta w Lidze Świątynnej posiadały konsulat odpowiedzialny za sprawy rządowe, jak również głównego ministra odpowiedzialnego za sprawy wojskowe, pełniącego dwie uzupełniające się role.

Li Xin uśmiechnęła się, "Nie tylko mój ojciec nas zaprosił na ten posiłek. Będzie też Wujek Lin, Wujek Nalan, a także Mistrz Świątyni Magów miasta Księżyca, Wujek Bai Yu i Mistrz Świątyni Wojowników miasta Księżyca, Wujek Chun Hua."

Long Haochen był oszołomiony. Wszystkie te pięć osób było niezwykle ważnymi postaciami w mieście Księżyca, zajmującymi najważniejsze stanowiska w mieście. Miasto Księżyca było miastem średniej wielkości i tylko trzy z Sześciu Wielkich Świątyń miały założone tutaj świątynie. Wraz z dodaniem konsulatu i głównego ministra spraw wojskowych, zajmowali się oni prawie wszystkimi decyzjami związanymi z miastem. Te pięć wielkich postaci rzeczywiście chciało go zaprosić na posiłek. Jak Long Haochen mógł nie być zszokowany?

"Siostro, z jakiego powodu jesteśmy zaproszeni?" zapytał zdezorientowany Long Haochen.

Li Xin odpowiedziała, "Oczywiście jest to związane z nadchodzącym Turniejem Łowców Demonów. Wszyscy będziemy uczestnikami i zebrali nas, by dać nam kilka instrukcji."

Kiedy rozmawiali, dotarli już do hali rządzącej miasta Księżyca. Li Xin poprowadziła Long Haochena bezpośrednio na trzecie piętro. Specjalistyczny personel przywitał ich i poprowadził do sali przyjęć.

Przybyli najwyraźniej nieco spóznieni. Przy okrągłym stole wypełnionym wykwintnymi potrawami, które najwyraźniej zostały dla nich przygotowane, były tylko dwa ostatnie wolne miejsca.

Long Haochen rozejrzał się, odkrywając, że wśród wszystkich obecnych nie było nikogo, kogo by rozpoznał, poza Nalanem Shu i Lin Jialu, która wcześniej z nim walczyła.

Li Xin naturalnie również ją zobaczyła. Ich oczy spotkały się ze sobą, parsknęły w tym samym czasie i jednocześnie odwróciły głowy, każda z nich ignorując drugą. Kiedy jednak spojrzenie Lin Jialu przeszło na Long Haochena, nie mogła się powstrzymać od oszołomienia.

Na honorowym siedzeniu siedział dostojny mężczyzna w średnim wieku, który spojrzał surowo, "Li Xin, nie wolno ci zachowywać się niegrzecznie". Najwyraźniej był on ojcem Li Xin i głównym ministrem spraw wojskowych miasta Księżyca, Li Ao Xiao.

Li Xin wyciągnęła język, zanim przywitała się ze wszystkimi, którzy już siedzieli, "Pozdrowienia dla Wujka Lina, Wujka Nalana, Wujka Bai, Wujka Chena."

Mężczyźni w średnim wieku skinęli głową po kolei, a Long Haochen zaczął mówić zaraz po Li Xin do ważnych osobistości z miasta Księżyca, przekazując im swoje pozdrowienia.

Komentarze