"Mmm..." Long Haochen powoli odzyskiwał przytomność i mrugnął oczami kilka razy. Wyglądało na to, że te jego długie rzęsy, które posiadał, naprawdę mogłyby sprawić, że każda dziewczyna byłaby o nie zazdrosna. Stopniowo wracał do zmysłów.
Nagle odwracając się i siadając na ziemi, wymamrotał, "Jestem w porządku?" Patrząc na swoje nieuszkodzone ciało, nie mógł się powstrzymać przed poczuciem ulgi.
Otaczała go całkowita cisza. W lesie obecne było tylko ćwierkanie ptaków.
Kiedy opuścił głowę, Long Haochen odnalazł dzikie zioła uporządkowane u jego boku. Oszołomiony potarł własną głowę.
Czy naprawdę zasnąłem? Czy to wszystko było tylko snem?
Oh, co to jest?
Zauważył pierścień na palcu. To był niebieski pierścionek, który emitował lekki połysk. Nie był to metaliczny połysk, ale połysk porcelany lub materiału przypominającego jadeit. Ozdobny, okrągły wzór pokryty był złotem z osadzonym na nim klejnotem wielkości ziarenka ryżu. Ten cenny kamień został całkowicie osadzony w pierścieniu i ręką mógł poczuć jego gładką, małą powierzchnię.
Kamień osadzony w środku pierścienia lśnił złocistym światłem. Kiedy był wciśnięty przez jego palec, wydawał się trochę wystawać, dając mu dziwne uczucie.
Long Haochen patrzył osłupiały. Od razu zdał sobie sprawę, że wszystko, co wydarzyło się przed jego snem było prawdziwe. Jednakże nadal był zdezorientowany, a jego umysł był pełen pytań.
Jaki był związek między małą niemą dziewczynką, a ubranym w białe szaty mężczyzną? W jaki sposób biało ubrany mężczyzna sprawił, że ci dziko wyglądający ludzie goniący ją zniknęli? Kto jest właścicielem tego pierścionka?
Dla dziewięcioletniego Long Haochena te sprawy były po prostu zbyt skomplikowane i nie miał absolutnie żadnego pojęcia, co o tym sądzić.
Po wstaniu nieświadomie udał się do miejsca, w którym zniknęli ich prześladowcy. Od razu odkrył, że w tym miejscu jest coś dziwnego.
Po kilku krokach Long Haochen zobaczył, że ziemia, która pierwotnie była pełna zielonej trawy, zamieniła się w jałową ziemię. W niektórych miejscach ten obszar miał oczywiste uszkodzenia. Na granicy tego miejsca zielona trawa miała, tylko ślady czarnych oparzeń, które ostatecznie zmieniły się w ten sam kolor, co ciemnozielone wgłębienia.
"Cóż, przestanę o tym myśleć. Lepiej, żebym szybko wrócił do domu i dał mamie dziką ziołową zupę." Po tym, jak Long Haochen sprawdził siebie i upewnił się, że kultywacyjny płyn nadal tam jest, stopniowo odchodził. Zabrał swój drewniany miecz, który leżał na boku, zanim udał się w kierunku swojego domu.
Jednak nagle odkrył dziwną rzecz i zatrzymał się kilka kroków po chwyceniu drewnianego miecza. Drewniany miecz wydawał się lżejszy, jakby ważył tyle, co malutkie pióro.
Prawda była taka, że drewniany miecz w jego ręku nie był tym, czym posługiwali się Rycerze. Był lżejszy i nie został wykonany w ten sam sposób. Miecz był wykonany z twardego drewna i ważył od 3,5 do 4 kilogramów. Mimo to, zanim mógłby z niego korzystać, potrzebował całego miesiąca treningu, a w tym czasie dołączył do Hali Odyn.
Czy drewniany miecz stał się lżejszy? Niemożliwe, nadal tak samo wygląda! Czy to możliwe, że to moja siła się poprawiła?
Kiedy się nad tym zastanowił, obie dłonie Long Haochena chwyciły za miecz i natarły do przodu, używając miecza do przecięcia powietrza przed nim. Natychmiast zabrzmiał dźwięk. Moc miecza naprawdę go przeraziła, ale jego ręce pozostały stabilne. Wyraźnie odczuwał, że siła jego kończyn i kości ogromnie wzrosła. Skoczył kilka razy i poczuł, że jego ciało jest teraz tak lekkie, jak jego drewniany miecz.
To jest siła kogoś, kogo energia duchowa osiągnęła co najmniej 20 poziom, prawda? Long Haochen przypomniał sobie obojętną i upartą twarz małej niemej dziewczyny i zmrużył oczy. Wymamrotał, "Czy to ty mi to dałaś? Jutro ocenię mój duchowy poziom energii w Hali, uderzając ponownie w drewniany blok."
Serce młodzieńca nie może być bardzo skomplikowane. Chociaż wiele spraw pozostawiło dziś Long Haochena w zakłopotaniu, po jednej myśli o tym, że jego matka znów może pić kultywacyjny płyn, odrzucił wszystko inne na bok. Przecież ta mała niema dziewczyna była kimś, kogo właśnie poznał, więc mógł jedynie wewnętrznie modlić się o jej bezpieczeństwo.
Miejsce z małym podwórkiem, dwoma strzechami, kilkoma półkami zaplątanymi w winorośl i warzywami suszącymi się pod promieniami słońca. To był dom Long Haochena.
"Mamo, wróciłem."
Otworzyły się drzwi do krytej strzechą chaty i wyszła z niego wieśniaczka. Long Haochen spojrzał na jej zewnętrzny wygląd. Po czym natychmiast ujawnił uśmiech, gdy do niej podbiegł.
Nazywała się Bai Yue, była ona matką Long Haochena. Wygląd Long Haochena był bardzo podobny do niej, jakby został wyrzeźbiony na podstawie jej wyglądu. Chociaż Bai Yue była ubrana w proste ubrania i przeszła przez wiele trudów, jej niezwykle piękny wygląd może mocno zszokować każdego. Jedyną rzeczą, która różniła ją i Long Haochena był kolor oczu. Oczy Bai Yue były czarne, natomiast oczy Long Haochena miały kolor ciemnoniebieski.
Jednak to właśnie z powodu ich pięknego wyglądu mieli jeszcze trudniejsze życie.
Ze względu na swój piękny wygląd, Bai Yue, która urodziła syna była często nękana przez innych. Choć te problemy zostały w jakiś sposób rozwiązane, jak można było żyć takim życiem?
Choć przybyli do miasta Odyn na podstawie umowy, została zmuszona mieszkać w odległym zakątku miasta. Jeszcze została zmuszona do prania cudzych ubrań w ramach swojej pracy, co pozwoliło jej uzyskać skromne dochody, które ledwie wystarczały na utrzymanie domu.
"Chen Chen, wróciłeś. Jak poszło ci na egzaminie?" Bai Yue przepełniona radością podbiegła do syna, podniosła go i trzymała w swoich ramionach. Dziewięcioletni Long Haochen ledwo sięgał szczytu jej brzucha.
Dotknięty miękkim i czystym zapachem jego matki, Long Haochen z radością odpowiedział, "Mamo, zdałem go."
Bai Yue słabo uśmiechnęła się, "Wiedziałam, że Chen Chen jest najlepszy. Szybko się umyj, mama przygotuje ci teraz obiad."
Long Haochen odskoczył od klatki piersiowej swojej matki, "Mamo pozwól mi przygotować obiad. Wybrałem kilka jadalnych dzikich ziół, które mogę wykorzystać do przygotowania zupy do jedzenia."
Jak sam powiedział, poszedł prosto do strzechowej chaty. Kiedy dotarł do wejścia, nie mógł się powstrzymać przed obróceniem głowy w stronę matki. Nie wiedział dlaczego, ale wierzył, że dziś wygląda na szczęśliwą. W rzeczywistości, jego matka na ogół nie mówiła zbyt wiele w ciągu dnia.
Bai Yue ciągle podążała wzrokiem za synem, kiedy szedł w stronę kuchni, szepcząc, "Chen Chen, masz taki trudny okres, ale..." Lekko westchnęła, gdy jej oczy odsłaniały oznaki wewnętrznej walki, ale w końcu była w stanie powstrzymać swoje wewnętrzne uczucia, które miały wkrótce wypłynąć na zewnątrz.
***
Noc cicho minęła.
Następnego dnia Long Haochen obudził się wcześnie i poszedł zjeść śniadanie przygotowane przez jego matkę, po czym udał się do Hali Odyn.
Kiedy spał, to jego sny pokazały scenę, która wydarzyła się w ciągu dnia, a nawet moment, w którym ta mała niema dziewczyna dała mu pierścionek. Podekscytowało go to do tego stopnia, że rano, gdy się obudził był zbyt niecierpliwy, by czekać dłużej. Wyszedł w pośpiechu, by potwierdzić, jak bardzo wzrosła jego energia duchowa.
Ponieważ przybył tak wcześnie, gdy Long Haochen dotarł do Hali Odyn, nikt inny jeszcze nie przybył. W Hali Odyn nie było nic wartościowego, więc w zasadzie nikt nie pilnował tego miejsca. Nawet Balza, instruktor rycerski, który mieszkał tuż za Halą Odyn.
Śpiesząc się na wczorajszy egzamin przed drewnianym blokiem Long Haochen wyciągnął drewniany miecz zza pleców. Przyszedł dziś wcześnie, aby udowodnić, że jego przypuszczenia były słuszne przez przeprowadzenie testu energii duchowej.
Powoli uniósł drewniany miecz. Long Haochen był skoncentrowany, jego stopa kumulowała siłę, biorąc głęboki wdech i z jego rąk drewniany miecz poleciał w dół z pełną siłą.
Puff! Swish! Ping!
Komentarze
Prześlij komentarz