Twarz Xingyu ujawniła rzadki uśmiech, "Jesteś całkiem szczery. Nie próbujesz dać swobodnej odpowiedzi tylko po to, żeby mnie zadowolić. Nie wspominając o tobie, nawet Świątynia Rycerzy nie jest w stanie łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Właśnie z tego powodu, w odniesieniu Rycerzy istnieją dwie gałęzie rycerzy rozróżniane przez Świątynię Rycerzy: Rycerze Judykatorzy i Rycerze Strażnicy."
"Rycerze Judykatorzy skupiają się na ataku. Noszą przy sobie dwie bronie oraz walczą z kombinacją swoich wierzchowców i sztuk ofensywnych. Ich zdolności bojowe są bardzo wysokie, a ich siła na polu bitwy przewyższa siłę żołnierzy i zabójców tej samej rangi."
"Rycerze Strażnicy ćwiczą głównie obronę. W jednej ręce dzierżą broń, a w drugiej tarczę i stanowią rdzeń zespołów. Są biegli w sztuce wspomagania i leczenia. Ich zdolności bojowe są może słabsze, niż Rycerzy Judykatorów. Jednakże we współpracy użyteczność Rycerzy Strażników jest znacznie wyższa niż Rycerzy Judykatorów."
W tym momencie Xingyu zatrzymał się na chwilę. Patrząc na Long Haochena, zapytał, "Czy uważasz, że jest więcej Rycerzy Judykatorów, czy Rycerzy Strażników?
Long Haochen pomyślał przez chwile, a następnie powiedział, "Powinno być więcej Rycerzy Judykatorów. Właśnie powiedziałeś, że ofensywna Rycerzy Judykatorów była lepsza."
Xingyu potrząsnął głową. "Wręcz przeciwnie, Rycerze Strażnicy mają stosunek 10:1 w stosunku do Rycerzy Judykatorów."
"Oh? Taka różnica? Dlaczego?" Long Haochen zapytał skołowany.
Xingyu odpowiedział, "Ponieważ należymy do Ligi Świątynnej. Jako przywódcy, Świątynia Rycerzy nie może brać pod uwagę, tylko naszych uzdolnień zdolności bojowych. Musimy również rozważyć możliwości naszych partnerów. Powodem, dla którego nazywa się ją Ligą Świątynną jest to, że ludzie należący do tych sześciu profesji, walcząc razem mają największą skuteczność bojową. Jako rdzeń zespołu, rycerz nie tylko musi rozważyć swój własny atak i obronę, ale także ochronę swoich sojuszników. Tak więc jest o wiele więcej Rycerzy Strażników, niż Rycerzy Judykatorów."
Long Haochen zrozumiał niektóre z jego słów, "Zatem, nauczycielu, czy w przyszłości powinienem zostać Rycerzem Strażnikiem, czy Rycerzem Judykatorem?
Xingyu odpowiedział lekko, "Tylko ty możesz dokonać właściwego wyboru. W tym aspekcie nie mogę ci pomóc. Widząc twoje usposobienie, prawdopodobnie lepiej byłoby, gdybyś zdecydował się zostać Rycerzem Strażnikiem. Ja osobiście jestem Rycerzem Judykatorem. Zdecydowana większość tego co mogę ci przekazać, to zdolności i umiejętności wykorzystywane przez Rycerzy Judykatorów."
"Nauczycielu, ja..."
"Nie bądź niecierpliwy, by odpowiedzieć." Xingyu natychmiast przerwał Long Haochenowi, "Masz rok, aby głęboko się nad tym zastanowić. Za rok przedstawisz mi swoją odpowiedź."
"Dobrze."
***
Rok później w mieście Księżyca.
Spacerując szeroką ulicą miasta Księżyca, oczy Long Haochena wyglądały na zaciekawione i zdziwione.
Co za duże miasto! Ulica miała co najmniej szesnaście metrów szerokości, a po obu stronach ulicy stały sklepy. Był tam nieustanny ciąg koni i było niesamowicie głośno. Ttakiej ilości ludzi nie można było porównywać z miastem Odyn: była to różnica między niebem a ziemią.
W południowej części Ligi Świątynnej, miasto Księżyca było średniej wielkości. Jednak był to pierwszy raz, kiedy Long Haochen, który od dzieciństwa mieszkał w mieście Odyn, zobaczył miasto o takiej skali.
Long Haochen był ciekaw miasta Księżyca, a ludzie na drodze wydawali się równie zaciekawieni, jak on. Był ubrany w proste ubrania, ale jego twarz była podobna do porcelanowej lalki. Dziś, po roku, twarz Long Haochena nie wyglądała już niezdrowo, a poza tym też bardzo urósł. Mimo że nadal wyglądał jak dziecko, jego sylwetka była smukła.
Najbardziej zaskakujące było to, że taki piękny młodzieniec nosił na plecach dwa, krzyżujące się długie miecze. Były to wyraźnie dwa miecze z wyrafinowanymi żelaznymi rękojeściami o długości jednego metra, szerokości decymetra i grubości ponad 3 centymetry. Chociaż nie wyglądały jak miecze z krawędziami, to jednak nie wyglądały na lekkie! Wyglądały jak miniaturowa wersja ciężkiego miecza rycerskiego. Czy tak mały dzieciak mógłby użyć takiego miecza?
Ludzie w ogóle nie zdawali sobie sprawy, że gdyby nie chodziło o zachowanie dyskrecji, Long Haochen nie miałby żadnego problemu z noszeniem dwóch ciężkich mieczy Rycerza i z łatwością mógłby ich używać.
Rok gorzkiej praktyki spowodował w nim niesamowite zmiany, jakby odrodził się na nowo. Osiemdziesiątego trzeciego dnia w gnieździe robaczych sów, mógł wreszcie polegać na bambusowych mieczach, aby całkowicie zablokować ataki sów, które nadchodziły ze wszystkich stron. Nadal jednak musiał ćwiczyć w gnieździe robaczych sów, tylko zmieniając broń, którą przynosił ze sobą. Zaczynając od najlżejszego miecza bambusowego przez drewniany miecz, żelazny miecz, wyrafinowany żelazny miecz do wreszcie ciężkiego miecza. Musiał przystosować się do par mieczy o różnej wadze. Po przystosowaniu się do ciężkiego miecza rycerskiego, na jeszcze jeden miesiąc musiał powrócić z ciężkiego miecza do żelaznego miecza. Następnie z żelaznego miecza do drewnianego miecza i wreszcie do bambusowego miecza, wykonując pełne okrążenie.
Po dokonaniu tego wszystkiego, minął cały rok. Tym razem udał się do miasta Księżyca, ponieważ Xingyu powierzył mu dwa zadania w ramach oceny rocznego gorzkiego treningu.
Po wejściu do miasta Long Haochen zapytał kilka osób, gdzie można znaleźć Świątynie Rycerzy miasta Księżyca. Po przejściu przez kilka szerokich ulic, przybył blisko centrum miasta Księżyca. Rozpoznał swoje miejsce docelowe dzięki symbolowi składającemu się z tarczy i miecza.
Sali Rycerskiej miasta Księżyca nie można było w ogóle porównać do Sali Odyn. Z zewnątrz wyglądała na co najmniej pięciopiętrową i wzniesiono w niej duże budynki, zajmujące bardzo duży obszar. Przy wejściu stało dwóch młodych rycerzy ubranych w ciężkie żelazne zbroje.
Kiedy Long Haochen przybył do wejścia Świątyni Rycerzy, młody rycerz uśmiechnął się w stronę Haochena stojąc w miejscu, zapytał go, "Mały przyjacielu, szukasz kogoś?" Nie mając innego wyjścia, jak tylko odpowiedzieć, Long Haochen, który miał wygląd ładnego chłopca, odpowiedział.
"Witajcie, bracia. Szukam Mistrza Sali, Nalana Shu", Long Haochen grzecznie rozmawiał z dwoma rycerzami.
"Szukasz Mistrza Sali?" Dwoje młodych ludzi spojrzało na niego i zapytali, "Dlaczego musisz się z nim spotkać?"
Long Haochen powiedział, "Mój nauczyciel kazał mi poszukać Mistrza Sali Nalana Shu, a następnie dostarczyć mu list".
"W takim razie podaj mi ten list," powiedział młody rycerz po lewej stronie.
Long Haochen potrząsnął głową. "Nauczyciel powiedział, że muszę osobiście przekazać ten list Mistrzowi Sali Nalanowi Shu." Młody rycerz nieporadnie odpowiedział, "Obawiam się, że nie mogę ci na to pozwolić. To jest Świątynia Rycerzy miasta Księżyca. Tylko ludzie ze świątyni tacy jak my, mogą wejść."
Long Haochen, wykazując pewien niepokój, powiedział, "Ale też jestem ze Świątyni Rycerskiej! Pochodzę z Sali Odyn".
Młody rycerz powiedział, "To się nie uda, braciszku, takie są zasady. Jako dziecko z jednej z tych Sal możesz wejść tylko, aby podejść do egzaminu, który odbywa się co trzy lata. Daj mi ten list, pomogę ci go przekazać. Wtedy, jeśli Mistrz Sali zechce się z tobą spotkać, będziesz mógł wejść."
Long Haochen zmarszczył brwi, Xingyu kilkakrotnie ostrzegał go, że ten list musi być osobiście dostarczony do Nalan Shu.
W tym momencie rozbrzmiał przyjemny głos, "Co robicie? Zawstydzacie małe dziecko?" Ten głos pochodził od kogoś z Sali.
Ta osoba była lekko ubraną nastolatką, której starannie uczesane różowe włosy formowały kucyk, a jej piękne duże niebieskie oczy przyglądały się uważnie Long Haochenowi. Wyglądała na osiemnastolatkę lub dziewiętnastolatkę. Jej ciało poruszało się z gracją, a za ramionami odsłaniały się po każdej stronie rączki miecza.
"Starszy rycerz!" W rzeczywistości obaj młodzieńcy stali się niedawno rycerzami, więc z szacunkiem zaczęli jej salutować.
Młoda dziewczyna podeszła do Long Haochena, patrząc z zainteresowaniem na jego twarz, a następnie powiedziała do dwóch młodych rycerzy, "Słyszałam wszystko, co powiedzieliście. Powinniście wiedzieć, że nie istnieje żadna ogólna zasada bez wyjątku. Poza tym, ten mały brat pochodzi również z jednej z pod-świątyń naszej Świątyni Rycerzy. Zabiorę go na spotkanie z wujkiem Nalanem. A może wierzycie, że to dziecko przyszło, aby sprawiać kłopoty?"
Komentarze
Prześlij komentarz